TA NIĆ MOŻE SIĘ ROZCIĄGAĆ LUB PLĄTAĆ, ALE NIGDY SIĘ NIE PRZERWIE

Patrycja Cygan – Jeż ma świra na punkcie języków obcych. Skończyła filologię japońską i jeszcze kilka kierunków. Jest lektorem języka angielskiego oraz japońskiego, a także logistykiem i spedytorem. Od kilku lat narzeka na fakt, że doba ma tylko 24 godziny. Oprócz tego uwielbia czytać książki i oglądać seriale. Jest miłośniczką k-pop & j-pop, więc dramy też nie są jej obce. Na jej blogu i instagramie znajdziecie recenzje ciekawych książek. Niedawno zadebiutowała jako autorka opowiadań.

POZNAJMY SIĘ BLIŻEJ

Katarzyna: Odpowiedź trochę o sobie — kim jesteś i czym zajmujesz się na co dzień?

Patrycja: Mam na imię Patrycja i tak w skrócie to jestem mamą, żoną, lektorką oraz office managerem. Na co dzień pracuję właśnie jako lektorka języka angielskiego i japońskiego (to bardziej z pasji 😉) oraz jako office manager firmy transportowej. Oprócz tego czytam i recenzuję książki jako bloggerka. Myślę, że mogę jeszcze śmiało dodać, iż od jakiegoś czasu piszę również jako autorka.

Uczysz między innymi języka japońskiego, skąd to zainteresowanie językiem i Japonią?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, muszę się cofnąć do czasów szkoły podstawowej. Były to początku internetu w domach, gdzie znajdowały się komputery stacjonarne. Przypomniało mi się, że kiedy byłam młodsza, oglądałam Czarodziejkę z Księżyca – ciężko było mi trafić w godziny, w których była emitowana. Więc wpisałam w Google to hasło i tak się zaczęło. Okazało się, że to anime, a anime to na podstawie mangi. A wszystko to wywodzi się z Japonii. Owszem, byłam tym oczarowana, ale moje serce zostało skradzione przez język japoński i kulturę Japończyków. Pomyślałam sobie, ze fajnie by było w przyszłości umieć przeczytać te japońskie „krzaczki”.

Skończyłaś japonistykę, opowiedz trochę o studiach i nauce języka. Co było najtrudniejsze a co najprzyjemniejsze podczas nauki? Co najbardziej Ci się podobało?

Na początku chciałabym zaznaczyć, że studiowałam na uczelni prywatnej, a ta zdecydowanie różni się od państwowej. Ma to swoje plusy ale też minusy. Były to studia zaoczne. Nie powiem, byli tacy wykładowcy, którzy faktycznie wymagali i trzeba było się przyłożyć do nauki, ale niestety znaleźli się i tacy, którzy olewali sprawę… Ja poszłam na studia już z pewną wiedzą, jeśli chodzi o japoński. Jak mam być szczera to pierwsze dwa lata się trochę nudziłam. Uczyliśmy się pisma, gramatyki, pisaliśmy wypracowania, poznawaliśmy historie i kulturę. Powiedziałabym, że typowe studia filologiczne. Dla mnie najprzyjemniejsza była gramatyka, ale ja gramatykę uwielbiam w każdym języku i żadna nie jest dla mnie problemem. Myślę, że największe wyzwanie stanowi pismo japońskie.

Odpowiedź mi o swoich pasjach, co najbardziej lubisz robić, czym się interesujesz?

Uwielbiam czytać i pisać. Swojego czasu, jeszcze kilka lat temu zajmowałam się tłumaczeniem filmów i seriali – amerykańskich, japońskich i koreańskich. Kiedyś prowadziłam też najpopularniejszego bloga na temat koreańskiego show biznesu, gdzie skupiałam się na k – popie. Byłam jedną z pierwszych. Miło wspominam te czasy. Teraz ograniczyłam się do czytania i….pisania.

Świat koreańskich dram nie jest Ci obcy. Jaki tytuł polecasz? Jakie dramy lubisz oglądać?

Powiem szczerze, że dawno nie oglądałam dram, chociaż ostatnio obejrzałam „Jutro” i to z Twojego polecenia. Gdybym miała jednak coś polecić, to zdecydowanie klasyki tego świata: Kurosagi, Koizora, Akai Ito, Hana Yori Dango, Sad Love Song, Iris. Jak widzisz, przeważają japońskie.

ŚWIAT KSIĄŻEK

Od kiedy czytasz książki? Dlaczego akurat książki, a nie coś innego?
W liceum zaczęłam częściej sięgać po książki – głównie po fantastykę. Potem była przerwa i wróciłam do tego po studiach. Z pewnych względów stało się to moją ucieczką i oazą. Zdecydowanie wolę książki od np. poradników. Ebookiem nie pogardzę, a ostatnio sięgam też po audiobooki.

Co Ci dają książki? Są formą relaksu? Ucieczką od szarej codzienności? Jak to jest u Ciebie? 
Początki powrotu do książek to była ucieczka od szarej rzeczywistości. Pochorowała mi się babcia, często przy niej siedziałam, by moja mama, czy ciotka mogły po prostu odpocząć. Babcia przez większość czasu spała, więc uciekałam do książek. Potem stały się one formą relaksu. Nie ukrywam, że lubię uciekać w inny świat i choć na chwilę zapomnieć o trudach codzienności.

Jakie książki lubisz czytać najbardziej i dlaczego? 
New adult i young adult to moje czytelnicze słabości. Uwielbiam książki tego typu i najlepiej się w nich czuję. Chętnie kibicuję młodym dorosłym w walce z demonami przeszłości. Nie ograniczam się jednak tylko do tych gatunków – ostatnio coraz częściej sięgam po thrillery psychologiczne i kryminały. Fantastyka, romanse, czy obyczajówki również nie są mi obce.

Masz swoją ulubioną książkę? Autora? I dlaczego akurat ta książka? 
Polecę Buntownika Jay Crownover, bo to właśnie od tej serii zaczęłam rozwijać swoją miłość do książek. Lubię również twórczość Colleen Hoover. Po książki Vi Keeland sięgam w ciemno. Chętnie wspieram również polskich autorów i tutaj zawsze sięgam po nowości Agnieszki Lingas – Łoniewskiej, Agaty Czykierdy-Grabowskiej, Anny Szafrańskiej, Marcela Mossa.

Ile książek przeczytałaś? Ile masz w swojej imponującej biblioteczce? 
O matko! Szczerze? Ciężko mi powiedzieć. Statystykę prowadzę od 2018 roku, więc do teraz przeczytałam 560 książek. Myślę, że wcześniej znalazłaby się jeszcze jakaś setka. Czytam naprawdę dużo. Kiedyś liczyłam biblioteczkę i znajdowało się w niej ok 120 sztuk. Jednak nie trzymam książek. Jak przeczytam, to idą dalej w świat. Rzadko kiedy sięgam drugi raz po tę samą książkę.

A czy jest, taka książka, która wywarła na Tobie wrażenie i coś w Tobie zmieniła, dała do myślenia? 
Hmm… Jak tak sobie pomyślę, to w głowie pojawia mi się „Ugly love” Colleen Hoover. Pamiętam, że przypaliłam na niej obiad. No i moje serce rozpadło się na milion kawałeczków.

Ulubiona postać literacka, z którą się identyfikujesz?
Nie mam takiej. Raczej nie utożsamiam się z bohaterami. Mogę ich polubić lub stwierdzić, czy bym się z nimi zaprzyjaźniła, ale to wszystko.

INSTAGRAM I BLOG CZYLI BOOKSTAGRAM

Prowadzimy bloga i masz konto na Instagramie, gdzie regularnie publikujesz recenzje przeczytanych książek. Skąd ten pomysł? I od kiedy to robisz? 
Działam tak już piąty rok. Któregoś razu pomyślałam sobie, że skoro już czytam, to mogę się podzielić z innymi wrażeniami na temat lektur. I tak zaczęłam dodawać recenzje i na bloga, i na IG.

Recenzje – lubisz to robić? Wyrażać opinie na temat książek? Polecać ciekawe tytuły innym? 
Bardzo. Lubię się wdawać w dyskusje na temat przeczytanych książek. Ja sama często czytam opinie innych, kiedy mam wątpliwości, czy warto sięgnąć po dany tytuł.

DEBIUT LITERACKI

Antologia Walentynkowa – debiut literacki

Czytasz książki, recenzujesz je, a od niedawna również sama piszesz. Jak to się stało, że sięgnęłaś po pióro, a raczej klawiaturę? Od dawna piszesz? To było Twoje marzenie? 
Pisałam już w gimnazjum. Zaczęło się od fan ficków – Shaman King, Czarodziejka z Księżyca, czy Galactik Football. W liceum często pisałam podczas lekcji historii – nauczyciel był święcie przekonany, że tak skrupulatnie notuję zagadnienia. Jakież było jego zdziwienie, kiedy sięgnął po mój zeszyt i się okazało, że zapisane mam tylko tematy lekcji. Marzyłam, by robić to na poważnie, ale dość długo zwlekałam. Brakowało mi trochę pewności siebie, pomimo że zbierałam wiele pochlebnych opinii. W końcu jednak się zdecydowałam spróbować swoich sił i cieszę się, że to zrobiłam.

Co daje Ci pisanie, z czego czerpiesz inspirację? Łatwo przychodzi Ci tworzenie postaci, historii? 
Czuję satysfakcję, że udaje mi się stworzyć coś, co porusza innych. Zabrzmi to banalnie, ale dosłownie wszystko potrafi mnie zainspirować: tekst piosenki, jakiś gest, albo po prostu dana sytuacja. Raz jest łatwo, a innym razem trudniej – zwłaszcza, kiedy bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem.

Co czujesz pisząc, tworząc historię? 
Wszystko – od radości, po smutek. Wielokrotnie płakałam, pisząc niektóre historie. Staram się oddać wszystkie emocje, by czytelnik poczuł to, co ja.

Jak to się stało, że zadebiutowałaś? Wysyłałaś swoje opowiadania do wydawnictw? Długo czekałaś na publikację swojej twórczości? Jak wyglądał ten proces? 
To było spontaniczna decyzja. Wydawnictwo ogłosiło konkurs na opowiadanie do antologii walentynkowej. Postanowiłam wykorzystać historię, którą kiedyś napisałam, ponieważ uznałam, że idealnie pasuje do zamysłu antologii.

Co czułaś kiedy opublikowano Twoje opowiadanie w Antologii Walentynkowej? Dumę? Radość? Ekscytacje? Niedowierzanie? 
Wszystko na raz! To naprawdę niesamowite uczucie, kiedy trzymasz w ręku swoje pierwsze „dziecko” wydawnicze.

ŚWIAT OPOWIADAŃ

„Czerwona nić przeznaczenia” — Akai ito. Nawiązuje do japońskiej legendy o przeznaczeniu, ma ona dla Ciebie szczególne znaczenie? Zauważyłam, że masz nawet taki tatuaż na nadgarstku. I dostrzegam kilka akcentów z Twojego życia w tym opowiadaniu. Bardzo mi się ono podoba i dzięki Tobie sama zaczęłam trochę zastanawiać się nad przeznaczeniem. 
Ta legenda jest bliska memu sercu, bo oddaje uczucia Japończyków i to, w co wierzą. Myślę, że to naprawdę piękne – wierzyć, że jesteśmy połączeni czerwoną nicią przeznaczenia, która jest nierozerwalna. Może się wydłużać, plątać, ale nigdy się nie przerwie. Pomimo trudności osoby przeznaczone w sobie miłości, na końcu i tak będą razem. Taki tatuaż zrobiłam sobie razem z mężem – ja mam na lewym nadgarstku, a on na prawym. Zrobiliśmy go na długo przed ślubem – śmiałam się, że już w ten sposób się zaobrączkowaliśmy. Jeśli chodzi o opowiadanie, to tak – zainspirowałam się prawdziwym życiem, ale nie zdradzę, ile prawdy jest w opowiadaniu. Myślę, że czytelnik sam odgadnie.

Niedawno na netflix oglądałam koreańską dramę „Jutro”, gdzie również pojawił się motyw czerwonej nici przeznaczenia. Tam jednak osoba, która popełnia samobójstwo, przecina tę nić i przekreśla szansę na spotkanie osób, które są z nią powiązane, przeznaczone w kolejnym życiu. Jaki jest Twój stosunek do przeznaczenia, która wersja legendy jest Ci bliższa? 
Nie słyszałam wcześniej o tej dramie, więc ją obejrzałam, właśnie z Twojego polecenia. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła – dawno tyle nie płakałam! Przy okazji każdemu ją polecam. Prawdziwy rollercoaster emocji! Podobało mi się to, w jaki sposób pokazano tutaj czerwoną nić przeznaczenia oraz jej rolę. Przyznam szczerze, że o takiej wersji nie słyszałam, więc mnie to trochę zaskoczyło. Biorąc pod uwagę to, jak przedstawiono samobójstwo w dramie, to myślę, że takie rozwiązanie, tj. zerwanie nici przeznaczenia, jest bardzo na miejscu. W końcu samobójca ingeruje w przeznaczenie, które jest z góry nam przypisane. Zapomina, że nić jest długa, nierozerwalna, potrafi się plątać.

Osoby przeznaczone sobie muszą się choć raz rozstać – czy im się to podoba, czy nie. Taki jest los. Samobójca nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji tej decyzji – kiedy to sobie uświadamia, jest już za późno. Myślę, że to swojego rodzaju kara za zadanie bólu bliskim, którzy muszą poradzić sobie z emocjami i bólem po stracie takiej osoby. Nie popieram zdania bohaterów, że samobójcy nie doceniają życia – po prostu nie dają rady poradzić sobie z negatywnymi emocjami i kłodami, które rzuca im życie pod nogi.

Drugie opowiadanie „Paradise” mnie zaskoczyło, bardzo podobał mi się motyw przewodni, czyli śpiączka oraz nietypowe i zaskakujące zakończenie. Dlaczego właśnie taka słodko — gorzka historia miłosna? 
Paradise to niespodziewany bieg wydarzeń i zakończenie. Początkowo mój zamysł na całość i końcówkę był inny – miało być bardziej ckliwie z dużą ilością łez. Jednak w trakcie pisania bohaterowie zaczęli żyć własnym życiem i wyszło trochę inaczej – bardziej creepy, ale jestem bardzo zadowolona z efektu. To opowiadanie, którego po sobie bym się nie spodziewała.

Będą kolejne opowiadania? A może coś dłuższego  np. książka? Jakie masz plany literackie? 
Owszem, będą! 1 lipca w formie ebooka pojawiła się wyjątkowa antologia, w której wzięłam udział. „Nowy początek, nowa szansa” powstała z myślą o chorym Alanku, którego postanowiłyśmy wesprzeć wraz z innymi Autorkami. Nasz dochód oraz 15% od Wydawnictwa Inanna zostaną przekazane na leczenie chłopczyka. Moje opowiadanie to „Fikcja” i myślę, że zaskoczy niejednego czytelnika. Wszystkie opowiadania są pełne emocji. Na jesień pojawi się jeszcze jedno opowiadanie, o którym na razie nic więcej nie mogę zdradzić. Może coś jeszcze, ale to się okaże. Być może dojdzie jeszcze trzecie w tym roku, ale wciąż czekam na odpowiedź. Pracuję również nad solową książką, a w głowie mam już pomysły na kolejne historie.

Sama również trochę piszę, ale moje teksty są nieco dołujące, przygnębiające i filozoficzne. To raczej nie są historie z happy endem. Co byś poradziła osobie takiej jak ja, która lubi pisać, ale boi się to pokazać i brakuje jej pewności siebie, a dodatkowo miała przerwę i ciężko jej wrócić do pisania? 

Przede wszystkim trzeba uwierzyć w siebie – bez tego ani rusz. Trzeba pamiętać, że są gusta i guściki – to, że coś mi się nie podoba, to nie znaczy, że innym również się nie spodoba. Może być wręcz przeciwnie. Gdyby nam się podobało to samo, to byłby na świecie tylko jeden gatunek książek. Jeśli pisanie to nasze marzenie, to warto za nim biec. Na mecie z pewnością będzie czekał na nas uśmiech za wszystkie trudności.

Dziękuję Ci Patrycjo serdecznie za rozmowę. Cieszę się, że podizeliłaś się ze mną swoją czytelniczą i pisarską pasją. Bardzo miło było o tym posłuchać i aż sama zapragnęłam pisać. Życzę Ci wielu sukcesów i z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje opowiadania.

MI też było niezmiernie miło opowiedzieć o swojej pasji. Dziękuję za taką możliwość.

Serdecznie zapraszam na bloga Patrycji oraz na jej social media – Facebook Instagram. A także zachęcam do zapoznania się z jej twórczością. Antologie, w których ukazały się opowiadania Patrycji są dostępne na Legimi oraz Empik Go, a także na stronie wydawnictwa Magia Słów.

Szczególnie zachęcam do zakupu antologii „Nowy początek, nowa szansa„. To antologia stworzona dla Alanka i jego rodziny, którzy potrzebują naszej pomocy. Autorki przekazały 100%, a Inanna 15% przychodów na rzecz Alanka Tomaszewskiego.

Wszystkie zdjęcia użyte w artykule, pochodzą z prywatnego archiwum Patrycji i zostały użyte za jej zgodą.

Posts created 39

2 thoughts on “TA NIĆ MOŻE SIĘ ROZCIĄGAĆ LUB PLĄTAĆ, ALE NIGDY SIĘ NIE PRZERWIE

  1. Ciekawy wywiad, liczba przeczytanych książek zmotywowała mnie do czytania! 😀 Czekam, aż Ty się podzielisz swoją twórczością – liczę na to, że rozmowa z bohaterką wywiadu zainspirowała Cię do pisania;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top
Translate »