Z CZWORONOŻNYM PRZYJACIELEM PRZEZ ŻYCIE

Michalina Stolińska, trener psów i zoopsycholog, a także wielka pasjonatka psychologii. Z wykształcenia jest biotechnologiem, co także odbija się w życiu oraz pracy z psami poprzez potrzebę obserwacji, analizowania oraz optymalizowania procesów edukacyjno-rozwojowych, jakie pod jej okiem zachodzą w psio-ludzkich ekipach. Poznając psa i jego człowieka ogrom uwagi zwraca na emocje oraz relacje, jaką ze sobą tworzą, ponieważ jest to baza w pracy trenera. Niekiedy taka relacja już jest i może skupić się na nauce określonych umiejętności, innym razem trzeba ją trochę wzmocnić lub zbudować ją od początku poprzez komunikację międzygatunkową, która jest fascynująca. Nie samymi psami człowiek żyje, a nawet nie może, bo mózg potrzebuje resetu, więc jest sportowcem amatorem. Uważa, że zanim się zacznie oczekiwać od innych, także od psów, to samemu trzeba popracować nad sobą. I co istotne podejmuje wszystkie wyzwania z uśmiechem, bo nastawienie to największy procent składowy sukcesu.

MIŁOŚĆ DO PSÓW

Kiedy zaczęła się Twoja miłość do psów?

Moje najsilniejsze wspomnienie jako dziecka to jazda do znajomych rodziców, którzy mieli dużego, białego, puchatego psa. Wzbudzało to we mnie tyle radości, że do tej pory czuję ekscytację na tą myśl. Nie pamiętam dokładnie miejsca i ludzi, a jedynie tego wielkiego psa. Oczywiście ma też inne wspomnienia z dzieciństwa, ale tak się zastanawiając to w każdych jest pies. W jednych gra główną rolę, w innych drugoplanową, a niekiedy tylko epizodyczną. Myślę, iż tak mocno zwracałam uwagę na psy w dzieciństwie, ponieważ pies był dla mnie otoczony niedostępnością.

W rodzinnym domu było powiedziane, że jedynym zwierzątkiem jakie możemy mieć to rybki w akwarium, bo starsza siostra ma alergie na sierść. Poza tym w mieszkaniu w bloku jest za mało miejsca dla psa, jak i na każde inne zwierzę, które potrzebuję odpowiednich warunków bytowych. Wiąże się to z odpowiedzialnością oraz obowiązkami, które ostatecznie muszą ponosić rodzice. Jednakże wiadomo, dzieci rosną i nie da się już tak łatwo spławić, przenieść ich uwagę na coś innego, potrafią już wchodzić w dyskusje, podawać argumenty i łapać za słówka. I u mnie tak było, bo w wieku 13 lat podjęłam się misji uproszenia psa. Dobrze pamiętam, że podejmowałam się przeróżnych strategii. Poczynając od buntu typu nie będę jadła, poprzez chodzenie krok w krok i marudzenie, że mi się nudzi, ale gdybym miała psa to mogłabym robić to i to i owo, a nie i jęczeć nad głową, po tabelę argumentów za i przeciw posiadaniu psa. Chyba nie muszę mówić, że kolumna z argumentami za była dłuższa.

Pojawiała się iskierka nadziei, ale ciągle wybrzmiewał niepodważalny kontrargument rodziców, że oni się na psach nie znają, a ja jestem za mała i za młoda by obciążyć mnie taką odpowiedzialnością. Jako, że należę do osób, którym dwa razy się nie powtarza i jak coś chce to znajdę sposób by to osiągnąć, to w krótkim czasie na półkach książki z baśniami zostały zastąpione książkami o psach. Czytałam o wszystkim co na tamten moment uważałam za niezbędne lub pojawiało się w niepewności rodziców. Jakie są potrzeby – poczytałam, jak żywić – poczytałam, jak dbać – poczytałam, gdzie jest weterynarz – dowiedziałam się i co najważniejsze – jak wychować – poczytałam, czytałam i czytam wciąż.

W tamten czas zabrakło już rodzicom argumentów, więc zgodzili się na psa jak zamieszkamy w domu z ogrodem. Od tamtej pory byłam największym kibicem ojca oraz ekip wykończeniowych. Kiedy została wyznaczona data przeprowadzki to dla mnie był sygnał, aby zacząć szukać szczeniaka. I tu ponownie został uruchomiony skomplikowany proces prowadzenia rozmów oraz pertraktacji z rodzicami. Ostatecznie stanęło na rasie wybranej przeze mnie. Patrząc teraz na ten wybór po latach to również bardzo mądrze i świadomie wybranej rasie jak na wtedy mój młody wiek. Długo wyczekiwany szczeniak berneńskiego psa pasterskiego pojawił się u nas w domu. To był najlepsza decyzja i dzień w moim życiu, co po latach dodatkowo wzmacnia myśl, że właśnie Aster, bo tak go nazwałam, był najidealniejszym psem. Tak, wiem, tak mówi każdy opiekun o swoim psie i zapewne każdy ma racje, bo psy potrafią doskonale dostosować się do życia opiekuna. Także myślę, iż moja miłość do psów kiełkowała we mnie od najmłodszych lat, a mój pierwszy pies, Aster, był największym dowodem, uwieńczeniem, a jednocześnie początkiem miłości do psów.

Co najbardziej kochasz w psach i kontakcie z nimi?

Jakie trudne pytanie. Wszystko. Naprawdę. Ich bezpośredniość, a zarazem subtelność w komunikatach. Pewność siebie, ale i często nieśmiałość. Spokój, ale i napady szaleństwa. Wzdychanie przez sen oraz powarkiwanie w zabawie. Dotyk futra i zapach łap. Mądre oczy oraz niesamowite zdolności uczenie się. Prostotę w cieszeniu się każdą chwilą, ale i złożoność w zachowaniach. Naprawdę długo by wymieniać. Jednak najbardziej to ich prawdziwość i szczerość, ponieważ jak coś chcą to to pokazują lub po prostu robią, oraz tajemniczość, bo stale człowiek dowiaduje się czegoś nowego na ich temat.

BEHAWIORYSTA PSÓW

Jesteś behawiorystą psów, trenerem – na czym ta praca polega?

Terminologia w Polsce jest dość skomplikowana i nieunormowana, tak jak i możliwość zdobycia wykształcenia kierunkowego. Słowo behawiorysta wzięło się z języka angielskiego i mówiąc najkrócej definiuję osobę, która skupia się jedynie na zmianie zachowań psa. Trener to osoba, która zajmuje się przygotowaniem fizycznym i psychicznym w określonej dziedzinie oraz prowadzi proces nauki wybranych umiejętności lub też modyfikacji zachowań. Jeszcze jest zoopsycholog, który to zajmująca się badaniem mechanizmów oraz poszukiwaniem źródeł zachowań zwierzęcia.

Nie ma jednego określenia na osobę, która wnikliwie analizuje mechanizmy zachodzące w organizmie psa, poszukuje źródeł zachowań, prowadzić proces modyfikacji zachowań na podstawie wniosków oraz układa i kieruje planem treningowym ze stałą bieżącą opieką. I ja staram się być taką osobą. Moja praca polega na poznaniu psa oraz jego otoczenia. Poobserowania jego zachowań oraz poznania powodów i motywacji do prezentowania konkretnych zachowań, a także rozpoznania zachodzących mechanizmów. Na ich podstawie dopiero mogę pomóc opiekunowi zrozumieć co się dzieję z jego psem, a następnie znaleźć najlepszy sposób rozwiązania ich problemów bądź osiągnięcia celów.

Na tym moje zadanie się nie kończy, ponieważ zgłaszającej się do mnie psio-ludzkiej ekipie zapewniam bieżącą opiekę, wskazówki oraz narzędzia do osiągnięcia sukcesu. Wszystko brzmi prosto, jednakże każdy pies jest inny, stąd za każdym razem cały proces oraz plan działania jest tworzony i dostosowywany pod konkretnego psa. Jako, że pies jest żywą istotą, która każdego dnia doświadcza różnych sytuacji, dlatego zawód psiego zoopsychologa-behawiorysty-trenera wymaga ciągłego kształcenia oraz kreatywności, bo to zawód kiedy nigdy nie wie się wszystkiego, a od książkowych przypadków jest ogrom wyjątków.

Niestety spora grupa osób nazywająca się behawiorystą, trenerem albo zoopsychologiem nie posiada żadnego wykształcenia kierunkowego, ani nawet doświadczenia praktycznego, prócz posiadania własnego psa. Dlatego poszukując specjalisty do pomocy w zrozumienia własnego psa oraz poprowadzenia procesu szkoleniowego warto zainteresować się kwalifikacjami takiej osoby oraz jej drogą rozwoju.

DOGS’ NUTS – ŻYCIE W ZGODZIE Z PSEM

Zdecydowałaś się na własną działalność, podobno postawiłaś wszystko na jedną kartę, jak to było, skąd ten pomysł na taki biznes?

Nie wydaję mi się, że na jedną kartę, ponieważ skończyłam kierunek studiów w sumie całkowicie niezwiązany z psami oraz teraz studiuję kolejny również niepowiązany z tematyką psów. Chociaż mam coś takiego, że wszędzie znajduję inspirację, aby łączyć inne dziedziny wiedzy z psami, jak i w drugą stronę, bo tak wiele elementów się przenika oraz uzupełnia. To jest życie. Sądzę, że człowiek nie powinien się zajmować tylko jedną dziedziną lub mieć tylko jedno zajęcie, ponieważ szybciej dochodzi do wypalenia, a ponadto pojawia się presja konieczności wykonywania tej jednej rzeczy by móc przeżyć. Wiadomo, aby zostać specjalistą należy konkretnemu kierunkowi poświęcić się bardziej, ale jednocześnie nie zamykać się na inny dziedziny, bo nigdy nie wiadomo co się przyda. Także nie wiem czy można powiedzieć, że postawiłam wszystko na jedną kartę, ale zdecydowanie obrałam kierunek ,,psy”.

W głowie mam ogrom pomysłów. Jedne bardziej się wybijają, inne są dodatkowymi ewentualnymi opcjami, ale ostatecznie wszystko gdzie tam ,,schodzi na psy”, w tym pozytywnym znaczeniu. Czemu taki pomysł i jak to było? Cóż, wydaję mi się, że właśnie z tej zdolności widzenia wszędzie psów. Naprawdę, człowiek nie zdaje sobie sprawy z ilu elementów składa się życie z psem, jak wiele łączy człowieka z psem oraz ile może nas pies nauczy, jak wiele dać. U mnie to wszystko przychodzi dość naturalnie, chociaż nie zawsze łatwo. Ciągle się uczę i poszukuję, i bywało różnie, ale zawsze psy dawały mi pewną pewność, spokój, stabilizację, radość, ulgę oraz siłę.

Jedni nazwali by to przeznaczeniem, inni przeczuciem, ktoś talentem, jeszcze inni zawziętością i ciężką pracą, a może darem lub historią zapisaną w gwiazdach. Jakkolwiek to nazwiemy dla mnie to coś co się czuję w sercu i całym sobą. Wystarczy tylko to usłyszeć, wsłuchać się w to, zaufać, pójść za tym i to pielęgnować. Ja postanowiłam pójść za tym magicznym czymś. Co będzie to nie wiem, ale nie należy zapominać o pozytywnym nastawieniu oraz dobrej myśli, bo to kreuje przyszłość. Na pewno będzie wspaniale, ponieważ obok będę miała zawsze psy.

Jakie usługi oferujesz? Na czym polega Twoja działalność?

W mojej ofercie można znaleźć krótkie konsultacje, podczas których pomagam zinterpretować oraz zrozumieć zachowanie psa, a także rozbudowane pakiety spotkań, na których modyfikujemy zachowania psa oraz uczymy go nowych kompetencji społecznych oraz wybranych zachowań, a co ważniejsze uczę człowieka obserwowania i rozumienia swojego psa, co uwieńczone jest stworzeniem fantastycznej relacji człowiek-pies. Jako, że spotkania są indywidualne to i plany działania są szyte na miarę pod każdy zespół człowiek-pies. Dlatego podczas spotkań niekiedy więcej czasu poświęcamy na umiejętności mijania rowerzystów, rezygnowania z zjadania śmieci albo komunikowania się z innymi psa, a czasami większą uwagę skupiamy na nauce haseł czy zachowań takich jak siadanie, zatrzymywanie się, przychodzenie na zawołanie, wskakiwanie do auta, czyli umiejętności przydatnych w życiu, ale i budujących atrakcyjność człowieka  w oczach psa. Z czymkolwiek zgłasza się do mnie człowiek ze swoim psem to zawsze poruszam wiele elementów i ćwiczymy różne rzeczy, nawet takie które z pozoru na pierwszy rzut oka mogą wydawać się bezsensowne i niepowiązane z danym problemem, ale okazują się być składową większego celu.

TRENER PSÓW – PRACA PEŁNA WYZWAŃ

Co lubisz w swojej pracy?

Uwielbiam obserwować progres jaki zachodzi w psach, ale i w ludziach. Fantastycznie jest patrzeć jak w zagubionych, czasem bezradnych i zrezygnowanych ludziach budzi się nadzieja, wiara oraz duma, gdy zauważają w swoim psie potencjał. Wtedy nagle zaczyna się dziać wszystko lawinowo, bo pojawiają się chęci. Mówi się, że chcieć to móc, więc po osiągnięciu tego etapu wiem, że cokolwiek będzie się działo to przewodnik psa stawi temu czoła razem ze swoim psem. Tak, zdecydowanie, metamorfoza jaka zachodzi w człowieku, a przez to i zmiana jaka zachodzi w psach jest dla mnie najlepszą nagrodą.

Co jest trudne w tym co robisz?

O jeny, jest ogrom trudności. Gdyby to było łatwe to pewnie nie byłoby takiego zawodu oraz tak wielu kursów, seminariów, szkoleń. Bardzo trudne jest zrozumienie psa i interpretacja jego zachowań, znalezienie ich przyczyny oraz wyłapanie wszystkich komunikatów jakie pies wysyła, jako, że psy są bardzo szybkie, często też subtelne, a przeważnie w czasie obserwacji dzieję się ogrom innych rzeczy, które też mają wpływ. Ponadto psychologia jest bardzo skomplikowana, więc niekoniecznie jest tak, że obserwacja i diagnoza z danej sytuacji będzie jednolita z wnioskami wyciągniętymi z obserwacji tego samego psa w całkowicie innej sytuacji, a ostatnią i najgorszą rzeczą jest etykietowanie oraz przypisywanie jakiś cech psu. Przecież nikt nie jest zawsze smutny, zawsze radosny, zawsze niemiły czy też zawsze pomocny.

Wszystko zależy od wielu czynników, takich jak samopoczucie, wydarzenia wcześniejsze, miejsce, dana sytuacja, otaczające osoby, zdobyte doświadczenia i wiele innych elementów. Podobnie jest z psami. W jednej chwili spokojnie minie jednego psa, a w innej groźnie na niego naszczeka. I co wtedy? Uznać, że pies jest spokojny i ugodowy, czy raczej agresywny? Co w ogóle będzie oznaczało, że pies jest spokojny, a co że jest agresywny? Z jakimi zachowaniami to się wiąże i czego można się spodziewać w takiej czy takiej sytuacji? Zobacz jak wiele pytań się nagle pojawia i chce się na nie znaleźć odpowiedź. A czasami trzeba, bo opiekun psa oczekuje tego od zoopsychologa-behawiorysty-trenera psów. I to jest kolejna trudność, czyli presja ze strony opiekuna psa w związku oczekiwaniami otrzymania natychmiastowej, najlepiej prostej diagnozy i oczywiście szybkiego rozwiązania, najlepiej, aby się samo od razu wszystko naprawiło.

No i pojawia się kolejna trudność – umiejętność trafienia do człowieka, zaspokojenia jego potrzeb, rozwiązania problemów, poprawienia samopoczucia, przy jednoczesnym uwzględnieniu możliwości oraz potrzeb psa. Jak widać, praca behawiorysty-zoopsychologa-trenera to nie jest tylko praca z psami. To w dużej części także praca z ludźmi. Nie można skupić się tylko na psie lub tylko na człowieku, bo to jest nierozerwalna całość, złożona z dwóch części, które są złożone z pomniejszych elementów, a to wszystko ze sobą oddziałuje i się napędza. Do tego wszystkiego dochodzi umiejętność kreatywnego myślenia w celu tworzenie planów treningowych oraz wymyślanie ćwiczeń co jest już tylko taką wisienką na torcie tej naprawdę pasjonującej pracy.

PIES I CZŁOWIEK

Twoje zawodowe, osobiste, refleksje – kontakt z psami i ich właścicielami oraz codzienna praca

Osobiście ma bardzo pozytywne doświadczenia jeśli chodzi o spotykanych ludzi i psy. Otaczam się ludźmi i spotykam ludzi, którzy są bardzo wrażliwi na psy. Na ich potrzeby, emocje, stan fizyczny, kompetencje społeczne, umiejętności, zmiany w nich zachodzące. Świadomość ludzi cały czas rośnie, co jest wspaniałe, ponieważ dzięki temu dobrostan zwierząt, bo tu nie tylko psów, stale rośnie. Jednakże jestem świadoma tego, że nadal spora część społeczeństwa traktuje zwierzęta, w tym psy bardzo przedmiotowo. Nie chcę się tu zagłębiać w temat ogólnego traktowania zwierząt, ale skupiając się na tym co się dzieje w świecie psów to niestety wciąż funkcjonuje przekonanie, że pies jest trochę taką maszyną, która musi robić to co człowiek chce.

I w tym wszystkim chyba najgorszy jest fakt, że nawet już się mówi, że pies jest istotą żywą, to nadal nie myśli się o tym, że jest istotą czującą. Mówiąc czującą, mam na myśli odczucia stricte fizyczne, ale również psychologiczne, ponieważ w organizmie psa zachodzą te same procesy co u ludzi. Niestety ludzie mają problem z tym, aby to zaakceptować. Skutkuje to tym, że nadal podczas szkolenia psów stosuje się przemoc fizyczną oraz psychiczną. Przymus, ograniczenia i kary cielesne są dla wielu psów codziennością. I nie mówię tu o psach żyjących powiedzmy sobie w trudnych warunkach, ale psie dramaty często dzieją się na każdych spacerach. Psy stają się obiektem odreagowywanie stresów człowieka lub też rad znajdowanych w Internecie, w którym można znaleźć naprawdę ogrom wartościowej wiedzy, ale niestety także wiele szkodliwych porad. Całe szczęście w kontrze jest stale rozwijająca się metodologia opierająca się na uwzględnianiu emocji psa oraz szkoleniu opartym na nagradzaniu.

CIĄGŁY ROZWÓJ

Jakie masz przygotowanie do tej pracy – kursy, szkolenia, od czego zaczęłaś?

Decydując się na wejście na ścieżkę psiego behawiorysty-zoopsychologa-trenera postanowiłam postawić na duże, rozbudowane, pełnowartościowe kursy jako bazę. Dlatego pierwszym krokiem było zdobycie przeze mnie kwalifikacji zoopsychologa. Szybko zorientowałam się, że tak naprawdę jest to początek mojej edukacji w tym kierunku, bo jeden studiowany przez mnie wnikliwiej temat budził pytania, które kierowały mnie na jakąś kolejną psią dziedzinę nauki, zaś tam pojawiały się następne pytania, które motywowały do zgłębiania wiedzy i tak to zaczęło się kręcić.

Zaczęłam regularnie uczestniczyć w tematycznych seminariach w Polsce, uczestnicząc w nich jako słuchacz albo aktywny uczestnik z własnym psem. I tak też ukończyłam kurs trenera psów. Nagle zaczęłam czuć niedosyt, bo w Polsce informacje zaczęły się powtarzać, więc postanowiłam poszukać czegoś więcej zagranicą. I wtedy większą uwagę zaczęłam skupiać na nauce komunikacji oraz mowy ciała psów. Zapisywałam się na każde bardziej wartościowe seminaria, jednocześnie stale czytając książki i już nie tylko w tematyce szkolenia psów, ale coraz bardziej pod kątem psychologii, emocji, a także fizjologii psów. Kursy, seminaria, szkolenia, książki, wykłady, webinary stały się już dla mnie oczywistą oczywistością, a z ważniejszymi certyfikatami i kwalifikacjami jakie zdobyłam można zapoznać się na mojej stronie dogsnuts.pl.

POCZUCIE SPEŁNIENIA I SATYSFAKCJI

Lubisz to co robisz? Co Ci daje ta praca? Czujesz się spełniona, szczęśliwa?

Kocham to co robię. Kocham psy i uwielbiam ludzi, więc możliwość łączenia tych dwóch światów jest fantastycznym doświadczeniem. Praca z psio-ludzkimi zespołami daję mi siłę oraz motywację do ciągłego pogłębiania wiedzy, stałego zadawania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Ta praca, a w sumie też moja pasja jest ogromną lekcją dla mnie. Poświęciłam, i poświęcam nadal, dużo czasu na samorozwój, bo to buduje mnie jako trenera oraz poszerza mój wachlarz umiejętności, co zapewnia moim klientom najwyższą jakość usług. Nie jest to też moje jedyne zajęcie, dlatego mam możliwość utrzymania balansu w swoim życiu i znajdowania inspiracji do pracy z psami również w innych dziedzinach. Czuję się bardzo szczęśliwa, że zdecydowałam się na pójść w życiu za głosem serca, no i oczywiście za swoim psem, bo gdyby nie on na na pewno by mnie nie było w tym miejscu w którym jestem i na pewno jeszcze ogrom przede mną, bo psi świat skrywa jeszcze wiele tajemnic i informacji.

Jest to Twój wymarzony zawód? Chcesz to robić do starości?

Do starości jeszcze trochę. Nie chcę się blokować, że to jest to co muszę robić do starości, ponieważ przymus zabija radość. Pewne jest, że cokolwiek by się działo to na pewno będę miała psy u swojego boku, tak po prostu, jako przyjaciół dnia codziennego.

KLIENCI I ZAAINTERESOWANIE BEHAWIORYZMEM PSÓW

Masz dużo klientów? Dużo ludzi decyduje się na behawiorystę?

Ze względu na rosnącą świadomość w społeczeństwie klientów jest coraz więcej. Ludzie nie zgłaszają się już tylko jak dzieje się coś złego albo kiedy chcą nauczyć psa chodzenia na luźnej smyczy, ale także w celu lepszego zrozumienia swojego psa czy też uniknięcia ewentualnych problemów. To jest wspaniałe. Coraz więcej opiekunów psów pragnie urozmaicić życie swojego psa oraz jak najlepiej zaspokoić jego potrzeby. Możliwe, że bierze się to trochę z tego, że żyjemy w ciasnych miastach, gdzie psy sporo czasu spędzają w mieszkaniach przez co później chcemy jakoś im to zrekompensować. Ale nadal najczęściej jednak ludzie zgłaszają się z powodu doskwierających ich niewygodnych zachowań psa. 

Dlaczego Twoim zdaniem ludzie decydują się na trenera psów?

Powodów jest wiele. To zależy. A propos, to zależy, to bardzo modne słowo w świecie psich szkoleniowców. Dla niektórych oczywistością jest, że biorąc szczeniaka trzeba iść na naukę posłuszeństwa, niekiedy powodem jest utarta teoria, że dana rasa to musi chodzić na szkolenia, a nawet musi regularnie trenować konkretny sport kynologiczny. Czasami ludzi zapisują się na szkolenie z psem, bo chcą należeć do jakiejś społeczności. Niekiedy wydarzenia z życia, takie jak spodziewają się dziecka albo konflikt z sąsiadami lub psem sąsiadów. Oczywiście klasyczne mam problem, więc zgłoszę się do specjalisty bądź w akcie desperacji, bo wszystkie rady znalezione w Internecie nie pomagają.

Jakikolwiek jest to powód to wiem, iż zgłoszenie się do behawiorysty-zoopsychologa-trenera jest decyzją wzbudzającą silne emocje, ponieważ wiąże się z niepokojem o to, że zostanie się ocenionym, że trzeba będzie się kogoś posłuchać, co wiążę się z przyznaniem komuś racji oraz oddaniem kontroli, a także zaangażowaniem, poświęcaniem czasu oraz stawieniu czoła zadaniom, których się nie zna, tak więc nie wie się czy się im podoła i czy pies da radę. Jeśli poświęcimy czas na znalezienie kompetentnej osoby to nie należy się bać, bo dobry trener ma dobre intencje i naprawdę poprowadzi wszystko jak najlepiej. Nie należy bać się rozmawiać lub zmieniać trenera, jeśli intuicja podpowiada, że coś jest nie tak bądź nie godzimy się na pewne działania.

Michalino, serdecznie Ci dziękuję za rozmowę i wiele cennych informacji. Życzę Ci wielu sukcesów w pracy zawodowej i promiennego uśmiechu na każdy dzień. I oczywiście, żeby Twój wierny, psi przyjaciel trwał przy Tobie, pomagając Ci rozwijać pasję i miłość do psów.

Zapraszam do zapoznania się z ofertą Michaliny i skorzystania z jej usług. Więcej szczegółów na jej stronie Dogs’ Nuts.

Posts created 39

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top
Translate »