
Paweł Jałoszewski mieszkaniec Rumi i lokalny patriota. Na co dzień pracuje w mediach, a hobbystycznie prowadzi popularnego bloga Tymczasem w Rumi oraz fanpage Rumskie Memy i (od niedawna) Rumska Plaża. Jest zaangażowany w życie naszego miasta i stara się być ze wszystkimi wydarzeniami na bieżąco. Stworzył miejsce wyjątkowe, gdzie każdy mieszkaniec może znaleźć ważne informacje, komunikaty związane z naszą Rumią. Takiego miejsca w intrenecie brakowało.
DZIENNIKARSKIE POCZĄTKI
Katarzyna: Dziennikarstwo – zawsze się tym interesowałeś? Czy ta pasja przyszła z czasem?
Od kiedy pamiętam lubiłem pisać krótkie opowiadania, dzienniki czy scenariusze. Jestem bardzo kreatywną osobą, więc przychodziło mi to dość łatwo. Teraz też opowiadam historie – tyle, że dużo częściej są one oparte na faktach.
Jakie były Twoje dziennikarskie początki? Teraz już jesteś doświadczony w tej branży i jesteś profesjonalistą w swoim fachu, ale każdy jakoś zaczynał – opowiedz mi o tym, proszę.
Bardzo mi miło, że już od początku rozmowy nazywasz mnie „dziennikarzem”. Nie jestem jednak pewny, czy sam siebie też bym tak określił. Jeśli już, to prędzej dziennikarzem-samoukiem. Nie skończyłem żadnych studiów w tym kierunku. Wszystko, czego się nauczyłem, wynikało z pasji i tego, jak potoczyła się moja kariera zawodowa.
RUMIA MOJE MIASTO
W 2016 roku założyłeś blog o Rumi – naszym mieście, skąd ten pomysł? Jaka jest idea, misja tego miejsca?
Pierwotnie Tymczasem w Rumi miało być bardzo satyrycznym miejscem w rumskim intrenecie, stąd też sama nazwa, wywodząca się z memów „Meanwhile in…” [z ang. „Tymczasem w…”]. Szybko jednak zacząłem dzielić się z mieszkańcami swoimi reakcjami na wydarzenia dziejące się w mieście – czasem „na śmiesznie”, a czasem na poważnie. Po części wynikało to też z tego, że w tamtym okresie promocja Rumi i obieg informacji w intrenecie na jej temat był bardzo…niewielki. Nie miałem miejsca, gdzie mógłbym zajrzeć i sprawdzić, co dzieje się w mieście. W końcu sam postanowiłem takie stworzyć. Nie oznacza to, że „skręcając” w stronę bieżących wydarzeń, całkowicie porzuciłem luźną atmosferę wpisów – widać to choćby po dziale na blogu „Rumia na wesoło” albo projektach pobocznych, np. fanpage’u Rumskie Memy.
Jesteś blogerem, społecznikiem bardzo zaangażowanym w życie Rumi, uważasz się za lokalnego patriotę?
Często jestem tak określany i uważam, że jest to słuszne określenie. Lubię swoją okolicę i sprawy regionu, choć nie oznacza to, oczywiście. że jestem wobec nich bezkrytyczny.
Za co kochasz i cenisz nasze miasto?
Bardzo podoba mi się jego położenie: jest blisko morza, lasów, natury. Rumia to miejsce, gdzie się wychowałem i spędziłem kawał swojego życia. Większość moich wspomnień wiąże się z tym miejscem.
Jak mieszkańcy naszego miasta odnoszą się do Twojego bloga i Twojej działalności?
Bardzo mnie wspierają, zarówno pomocnymi opiniami, jak i materiałami czy pomysłami na publikację. Zwracam się do nich jako kolega i sąsiad, może właśnie dlatego TwR jest najchętniej obserwowaną stroną tego typu w mieście (przy zerowym budżecie na reklamę).
CODZIENNA PRACA
Praca jako dziennikarz, bloger, specjalista od marketingu, mediów – daje Ci to satysfakcje, spełnienie? Czujesz, że właśnie to chcesz robić? Twoje plany na przyszłość? Rozwój w wybranej dziedzinie czy może chcesz spróbować czegoś innego?
Gdyby tak nie było, już dawno zająłbym się hodowlą psów pasterskich albo wyjechał na winobranie w Hiszpanii. Lubię łączyć pracę i hobby. W tym roku skończyłem studia podyplomowe Marketing i PR w internecie. Cały czas staram się rozwijać.
Co najbardziej lubisz w swojej pracy?
Przede wszystkim kontakt z ludźmi.
Masz jakieś sukcesy na swoim koncie?
Myślę, że z pewnością jakieś by się znalazły, choć jestem raczej z tych, którzy cały czas gonią króliczka.
MAŁE SUKCESY
W Rumi jesteś osobą znaną i rozpoznawalną. Był nawet artykuł o Tobie w lokalnym biuletynie. Było to dla Ciebie niespodzianką? Czułeś dumę? Satysfakcję?
Haha, dobre pytanie. Przez długi czas to, kto prowadzi Tymczasem w Rumi wcale nie było takie jasne. Podejrzewam, że artykuł w lokalnym biuletynie dodatkowo pomógł w rozwiązaniu zagadki.
W zeszłym roku w październiku z okazji 65-lecia miasta odbył się pierwszy interaktywny turniej wiedzy o Rumi, w którym brałeś udział razem z Andrzejem Wiśniewskim. Zajęliście II miejsce, chociaż niewiele brakowało do zwycięstwa. Opowiedz mi o tym konkursie.

Miło było spotkać się z tyloma ludźmi zaangażowanymi w życie miasta. Z wieloma z nich to była pierwsza okazja, by spotkać się i porozmawiać w cztery oczy. Choć najważniejsza była przede wszystkim zabawa, poziom konkursu był naprawdę wysoki. W duecie z Andrzejem Wiśniewskim prowadziliśmy przez większość konkursu, minimalnie przegrywając w ostatniej rundzie. Drugie miejsce brzmi super, bo udało nam się z dużą przewagą wyprzedzić chociażby władze miasta czy reprezentantów rady miejskiej. Cały czas czekamy na jednak na okazję do rewanżu.
RUMIA Z PRZYMRUŻENIEM OKA
Miłe sytuacje związane z Blogiem – jakieś wspomnienie, wydarzenie, spotkanie z kimś? Jest coś o czym mógłbyś opowiedzieć?
Na pewno bawi mnie cała historia związana chociażby z Plażą w Rumi – fikcyjnym miejscem, które jednak wpisało się już w świadomość mieszkańców, czy kangurem-uciekinierem z Australii, którego przygody dwukrotnie opisywałem na blogu. Były też inne pomysły, które zrodziły się na TwR, a później stały się wiralami.
Kiedyś podczas opisywania dwucyfrowego zwycięstwa OKSu Janowo (lokalny klub piłkarski, wówczas bodajże VI czy VII liga) zażartowałem sobie, że jedyną i honorową bramkę ich rywal zdobył w czasie, gdy bramkarz poszedł przeparkować swoje auto. Ktoś potraktował to na poważnie i zrobił screenshota, który zaczął krążyć po piłkarskich fanpage’ach. Temat błyskawicznie podchwyciły czołowe sportowe media, a ja (po części nieświadomie) sprawiłem, że o moim osiedlowym klubie sportowym choć na chwilę zrobiło się głośno w Polsce.
Lubię też wszystkie te sytuacje, kiedy przebywając w jakimś publicznym miejscu w Rumi słyszę o czymś, o czym podzieliłem się na blogu. To dla mnie znak, że nie tylko biernie przyglądam się temu, co dzieje się w mieście, ale też (w pewnym sensie) wpływam na dziejące się w nim sprawy.
Masz wielu czytelników ale na pewno Twój blog jeszcze nie dotarł do wszystkich mieszkańców, jakbyś zachęcił do Tymczasem w Rumi?
Blog Tymczasem w Rumi od początku prowadzę z myślą, że jest to strona tworzona od mieszkańca, dla mieszkańców. Piszę o tym, co jest fajne w naszym mieście, jak i tym, co nas wkurza. Każdy znajdzie tu coś, o czym na pewno rozmawiał lub być może dopiero porozmawia ze swoimi znajomymi. Warto wiedzieć, co dzieje się w Twojej okolicy. 🙂
Dziękuję Ci Bardzo za interesującą rozmowę i poświęcony czas. Cieszę się, że mogliśmy porozmawiać o Twojej pasji i naszym mieście. To wspaniałe, że w naszej Rumi jest tylu ludzi z pasją, zaangażowanych w życie lokalnej społeczności. Zapraszam serdecznie do lektury bloga Tymczasem w Rumi oraz do odwiedzenia naszego miasta.
Aż mam ochotę przejechać się do Rumi:-D Swoją drogą, czy kangur został w końcu złapany?;)
Tak, został 🙂 Jak coś to zapraszam w odwiedziny, daleko nie masz 😉
Nigdy w Rumii nie byłam a teraz mnie korci pojechać 🙂
Też zakochałam się w Rumi🤗. Pierwszy raz jak byłam małą dziewczynką. Rumia była wtedy prze ze mnie nie odkryta. Pamiętam piaszczyste ulice i dziadka, z którym szłam po mleko z kanką do gospodarza😀. Po latach wróciłam tu i odkrywam Rumię każdego dnia, niestety jest jeden minus, który niszczy wygląd- masowa deweloperka. A największym szczęściem, które mnie spotkało to przyjaciółki, z którymi każdego dnia mogę się śmiać😉 pozdrowienia Kasiu dla Ciebie😊. Świetna robota!!!! Trzymaj tak dalej!!!
Rumia ma coś w sobie 😉 takie spokojne i ciche miasto 🙂 Krówki i pola też pamiętam. Kiedyś koło mojego domu nic nie było a teraz pełno domów… ale miasto wciąż ma swój urok 🙂 Dziękuję, również pozdrawiam 🙂
Zapraszam! 🙂