Z MŁOŚCI DO SŁÓW I OBRAZÓW

Martyna Myszke, znana w Internecie jako Ryszawa lub Gąska. Od dziewięciu lat prowadzi blog Lewa Strona Literki M. Dzieli się na nim swoimi największymi pasjami – fotografią oraz literaturą. Czasami dodaje również przepisy. Mała, roztrzepana, wesoła istota, która zawsze ma przy sobie książkę oraz aparat.

DZIEWCZYNA URODZONA Z KSIĄŻKĄ W RĘKU

@ryszawa

Katarzyna: Opowiedz o swojej pasji do literatury.

Martyna: Niektórzy śmieją się, że urodziłam się z książką w ręku. Szybko nauczyłam się czytać, więc książki były ze mną już od najmłodszych lat. Już w zerówce czytałam innym dzieciom dostępne książeczki podczas, gdy one nie umiały jeszcze składać liter. Potem pojawiła się szkoła, lektury, których szczerze nienawidziłam i gdzieś te moje czytanie zeszło na bok. Gdy miałam dziesięć lat, wzięłam mamy kartę i poszłam do biblioteki. Tam miła pani zaproponowała mi „Harrego Pottera i Kamień Filozoficzny”, wtedy zupełnie nie wiedziałam, o czym jest ta książka, ile będzie miała części, ani tego, że będzie ona tak sławna. W każdym razie przepadłam bez reszty, do tego stopnia, że nocą czytałam ją pod kołdrą, przyświecając sobie latarką. Kiedyś rodzice mnie na tym przyłapali, dostałam niezłą burę, ale było warto. Myślę, że ta właśnie powieść miała fundamentalne znaczenie w moim życiu, ponieważ od tamtej pory zaczęłam czytać regularnie, choć lektur poza drobnymi wyjątkami, nienawidziłam, aż do końca szkoły (w zasadzie dalej ich nie lubię).

A teraz co lubisz czytać najbardziej?

Teraz zaczytuję się głównie w thrillerach, horrorach, kryminałach. Interesują mnie takie mroczne tematy zarówno w literaturze, jak i kinematografii. Czasem zdarza mi się również sięgnąć po coś z literatury kobiecej oraz młodzieżowej. Recenzuję również książki dla dzieci. Od święta sięgam po coś z innych niż wymienione wyżej gatunki.

Porozmawiajmy teraz o książkach. Jaka jest Twoja ulubiona książka albo 2, ostatnio przeczytana i taka, która wywarła na Ciebie wpływ, zmieniła coś w Tobie, Twoim sposobie myślenia.

Nigdy nie umiałam odpowiedzieć na pytanie o jedną, jedyną ulubioną książkę, ponieważ z biegiem czasu uzbierało się ich całe mnóstwo. Jakiś czas temu nawet przysiadłam i zaczęłam przeglądać moją półkę z faworytami, ale w dalszym ciągu nie umiem wybrać tej jednej, jedynej. Fundamentalne znacznie miały na pewno dla mnie książki Barbary Erskine. Autorka tworzy horrory, mimo że moja mama raczej nie lubi takiej literatury, to zaczytywała się w nie z taką fascynacją, jak ja. Pierwszym dziełem pisarki, które wypożyczyłyśmy, był „Dom ech”, niemal wyrywałyśmy ją sobie z rąk, krzycząc: „Teraz moja kolej!”. Drugą taką powieścią, do której mam sentyment, jest „Pamiętnik” Nocholasa Sparksa. Rzadko czytam tę samą książkę dwa razy, ale tę przeczytałam już kilkukrotnie. Mam do niej sentyment, ponieważ prócz poruszającej historii, przywołuje miłe wspomnienia z okresu, kiedy po raz pierwszy po nią sięgnęłam. Z kolei, jeśli miałabym powiedzieć, która pozycja mnie dosłownie uratowała, to byłaby to „Lalka” Bolesława Prusa. Miałam sen, że będzie na maturze, więc ją przeczytałam. Sen się sprawdził.

A jest jakaś książka, która Cię poruszyła i zmieniła coś w Tobie? Dla mnie dość znaczącym tytułem były np. Kwiaty w pudełku o życiu kobiet w Japonii oraz Jak mniej myśleć, dzięki której dowiedziałam się, że jestem WWO.

Nie ma takiej książki. Jest wiele historii, które mnie poruszyły, niektóre nawet wywołały w moich oczach łzy, ale nie ma jakiejś konkretnej pozycji, która by zmieniła coś we mnie.

No dobrze, to przejdźmy do Twoich recenzji, skąd ten pomysł pisania o książkach?

Kiedyś mój blog miał zupełnie inny charakter, zdjęcia przewijały się u mnie od początku, ale w postach poruszałam głównie przemyślenia na temat życia. Pewnego dnia przeglądałam strony różnych blogerek i zobaczyłam, że dzielą się z innymi opiniami o produktach kosmetycznych lub o ciuchach, stwierdziłam, że ja też mogłabym coś takiego robić, tylko na temat tego, co kocham, czyli literatury. Znalazłam osoby, które mają podobne zainteresowania do moich, postanowiłam napisać do kilku wydawnictw z pytaniem, czy zechciałyby ze mną współpracować i tak to się zaczęło. Robię to, co kocham, a jednocześnie pomagam innym w doborze odpowiedniej dla siebie książki. To cudowne uczucie, kiedy ktoś napisze mi, że sięgnął po jakąś pozycje, po zapoznaniu się z moją recenzją.

Czyli sprawia Ci to radość i satysfakcję? Mogłabyś żyć bez tego? Bez książek, pisania recenzji i fotografowania?

Oczywiście, nie robiłabym tego, gdyby nie było to dla mnie satysfakcjonujące.

ZAPISUJĄC ŚWIAT W KADRACH

@ryszawa

Te pasje są dla Ciebie bardzo ważne w życiu i dzięki nim się realizujesz. A fotografia, od kiedy trwa ta miłość?

Nie mogłabym żyć bez moich pasji. Zarówno literatura, jak i fotografia przenoszą mnie w inny świat. Dzięki książkom uczę się nowych rzeczy, poznaję różne światy, „podróżuję”, natomiast gdy naciskam spust migawki, nie istnieje dla mnie nic innego, poza mną i aparatem. Robienie zdjęć poprawia mi humor, daje radość, jest dla mnie w pewnym stopniu swoistym uzależnieniem. Uważam, że każdy powinien mieć jakieś pasje, ale nie powinien się do niczego zmuszać.

W zupełności się z Tobą zgadzam.

Miłość do fotografii zaczęła się u mnie w wieku nastoletnim, kiedy to za oszczędności kupiłam sobie pierwszą cyfrówkę. Wtedy jakościowo moje zdjęcia były słabe, ale zawsze miałam do tego jakiś dryg i głowę pełną pomysłów. Będąc na studiach, dostałam od mojego męża, a wtedy jeszcze chłopaka lustrzankę. Z początku nie wiedziałam „z czym to się je”, ale z biegiem czasu zaczęłam zauważać swój rozwój. Nie uważam, bym była w tym znakomita, ale z każdym rokiem uczę się coraz więcej i widzę swoje postępy. Kiedyś nie wyobrażałam sobie, bym miała robić zdjęcia ludziom, a teraz mam za sobą tego typu sesje.

A co najbardziej lubisz fotografować? Twoje zdjęcia na blogu i Instagramie są niesamowite i takie oryginalne. Widać, ze jesteś kreatywną osobą i Twoje kadry są niezwykłe, każdy szczegół jest przemyślany. Podziwiam, to zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Pamiętam jak zaczęłam zaglądać na Twojego bloga. Z niecierpliwością czekałam na Twój miesiąc w obiektywie. I widzę ogromny progres w fotografii.

Dziękuję za miłe słowa! To wiele dla mnie znaczy. Miałam różne etapy, ale chyba największy sentyment mam do zdjęć w stylu makro, lubię detale, a szczególności krople. Na Instagramie zadałam kiedyś pytanie, z czym kojarzy się ludziom mój profil, większość odpowiedzi brzmiała: książka, kwiaty, kawa i chyba lubię najbardziej te moje kompozycje, które mój mąż nazywa „ołtarzami”. Natomiast dzięki fotografii typu TFP poznałam mnóstwo cudownych ludzi, którzy lubią być po jednej lub drugiej stronie obiektywu.

Zdecydowanie książka i kwiaty z tym mi się kojarzysz. Twoje zdjęcia mają To Coś i urzekają, uwielbiam je.

Dziękuję, cieszę się, że są osoby, którym się podobają, chociaż z falą hejtu też trzeba czasem się zmierzyć.

Jestem pod wrażeniem pomysłowości. A co do TFP to chyba dobra okazja do eksperymentowania z nowymi pomysłami, szansa na rozwój i kreatywność i oczywiście okazja do poznania nowych ludzi . Nigdy nie brałam w tym udziału bo trochę się bałam. Na razie mam za sobą pierwszą sesję.

Widziałam, musisz się przełamać tak jak ja. Mimo totalnego braku wiary w siebie postanowiłam stawić czoła swoim lękom.

A masz jakieś ulubione zdjęcie, z którego jesteś dumna albo jest dla Ciebie ważne?

Jest parę takich zdjęć, najbardziej jestem dumna z tych, które wygrały konkursy fotograficzne. Kiedy jury spośród setek zdjęć wybierze właśnie moją pracę, rosną mi skrzydła i chcę działać dalej.

Gratuluję, nie dziwię się że wygrałaś bo masz talent Martyna.

Dzięki, szkoda, że mi tak trudno w ten talent uwierzyć.

Nie będę pytać jakie to zdjęcia bo pewnie nie mogą być umieszczane w Internecie czy coś, także pozostańmy tylko przy tej informacji

Mogą, ale są to często zdjęcia przedstawiające ludzi, a wizerunku innych nie chciałabym upubliczniać.

A masz jakieś miłe wspomnienia związane z fotografią? Takie które jest dla Ciebie ważne i sprawia, że robi Ci się miło na sercu?

Każde wspomnienie związane z fotografią jest miłe. Każda sesja, każdy wyjazd w plener, a nawet każde zdjęcia robione w domu. Kocham robić zdjęcia i nawet jeśli mi coś nie wyjdzie, to mówię sobie trudno, następnym razem będzie lepiej. Najbardziej lubię „wypady w teren” z mężem. Śmieje się ze mnie, ale czasami sam podrzuca mi pomysły. Lubię też robić zdjęcia przyjaciołom, bo prócz wyśmienitej zabawy, jest wtedy czas również na kawę i ploteczki.

Czyli to też forma spędzania wolnego czasu z bliskimi, relaksu i zabawy dla Ciebie?

Tak, dokładnie. Można połączyć ze sobą pasję i wspólne spędzanie czasu i relaks.

I to jest chyba najważniejsze i najfajniejsze. I chyba ostanie albo przed ostatnie pytanie. Marzenia, jakie masz, miałaś, jakie udało Ci się spełnić?

Moim marzeniem jest wybudowanie domu i do tego wraz z mężem dążymy. Małymi kroczkami, ale coś zaczyna się w tym kierunku dziać.

A poza domem?

Chcę dalej rozwijać się w fotografii i odważyć się kiedyś podjąć pracę w tym kierunku.

No dobrze, to chyba już Cię nie będę męczyła. dziękuję Ci serdecznie za rozmowę i wszystkie, wyczerpujące odpowiedzi. Było mi bardzo miło z Tobą rozmawiać. Jesteś niesamowita. Podziwiam i szanuję. Życzę Ci spełnienia marzeń.

Serdecznie zapraszam na blog Martyny, Instagram oraz Fan Page na Facebook’u.

Wszystkie zdjęcia znajdujące się w artykule pochodzą z prywatnego archiwum Martyny.

Posts created 39

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top
Translate »