W ŚWIECIE MAGICZNYCH SŁÓW – MARIUSZ WALCZAK

Mariusz Walczak – pisarz i magik. Czarodziej słów i kart. Człowiek o wielkim talencie pisarskim. Autor Czwartej Pieczęci, Ostatniego Egzorcysty i Świtu Legend . Więcej o Mariuszu i jego twórczości znajdziecie na jego stronie Darthmagik.

POCZĄTKI PISARSKIEJ PRZYGODY

Katarzyna: Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem/ tworzeniem? Opowiedz mi o swoich początkach.

Mariusz: Pierwsze kroki w pisaniu stawiałem w gimnazjum i w liceum, ale były to mniej bądź bardziej nieudane wiersze. Takie „utwory” powstawały, aby wyrzucić z siebie negatywne emocje. To nie miało być niczym więcej. Taka zwykła odskocznia od życia codziennego, które tak jakby zakończyło swój żywot wraz z odejściem z liceum. Nie była to zatem miłość od pierwszego napisania. Bardziej dojrzewanie do pisania, gdyż ukradkiem również pisałem niewielkie teksty niebędące poezją. Z dnia na dzień pisałem coraz więcej i więcej. Stało się to moim uzależnieniem. Tak, można powiedzieć, że jestem narkomanem rewelacyjnych historii i kiepskich jakości tekstów. W końcu jak dojrzałem postanowiłem wydać swoją pierwszą „powieść”, która była czymś więcej niż krótką historyjką z morałem. Stała się impulsem do tego, co trwa po dzień dzisiejszy. To było siedem lat temu, gdy światło dzienne ujrzał Michael Knight.

K: A co z blogiem, tam się poznaliśmy i tam pojawiały się regularnie Twoje teksty Powiedz trochę więcej o tym.

M: Blog te 10-12 lat temu był taką trampoliną dla mnie. Podskakiwałem, odbijałem się, by za każdym razem lecieć coraz wyżej. A tak mniej metaforycznie – w złotych czasach blogowania (to było na onecie), gdzie zaskakująco byłem szalenie popularny. Blog pozwalał mi rozwijać swoją pasję do pisania, ponieważ widziałem, to zainteresowanie ludzi moją twórczością. To mnie w sumie nakręciło do wzmożonej pracy, bo przed blogiem pisałem typowo do szuflady, ale z czasem przestało mi to wystarczać. I w tym bardzo pomógł mi blog. Organizowałem konkursy, pamiętam nawet, że utworzyłem jakieś kółko poetyckie. Różnych rzeczy się imałem.

Oczywiście u mnie dorosłość przyszła później niż powinna więc w tamtym okresie miałem ciężki charakter i po dłuższym czasie wszystko się rozpadło. Przyszedł również kryzys twórczy, (który będzie jeszcze wracać jak w cyklu przypływ-odpływ) więc skasowałem bloga. Ogólnie źle zniosłem swój pierwszy kryzys, wręcz tragicznie. Żaden tekst napisany na tym pamiętnym blogu nie uchował się, czego oczywiście teraz żałuję. Bez wątpienia poznałem tam wiele ciekawych osób, a dzięki niesłabnącej popularności rozwinąłem chęć do tworzenia historii, do dłuższych opowiadań. Bez niego nigdy by nie powstała żadna książka spod mojego wirtualnego pióra.

PIERWSZE SUKCESY

K: Pierwsza książka, spełnienie marzeń co wtedy czułeś?

M: Na początku była ekscytacja, że stworzyłem coś namacalnego, coś swojego. Prawie mógłbym rzec, że to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu, ale szybko radość minęła jak dopadła mnie rzeczywistość, a sam tytuł nie sprzedał się na tyle dobrze na ile zakładałem.

K: A później? Przy kolejnych Książkach?

M: Pierwsza prawdziwa radość pojawiła się dopiero przy tym jak wydałem przy pomocy wydawnictwa „Czwartą Pieczęć”, którą uważam na dzień dzisiejszy jako moje opus magnum. Piękny, dojrzały świat pełen dziwów, kolorowych stworów i wypchanej mitologii. Uwielbiam ten tytuł. Uwielbiam do niego wracać. Pomimo, że to horror pełną gębą to świat, który stworzyłem jest pełen uroku. Zachwyca mnie każdego dnia. I tu mała ciekawostka, pierwotnie książka miała się nazywa „Kroniki Paranormal”. Taką samą ekscytację czułem przy najnowszym dziele, czyli „Ostatni Egzorcysta”. Mała, najbardziej poważna opowieść o śmierci, odchodzeniu i akceptacji tego co nieuniknione. W tym małym dziele zawarte są moje przemyślenia na temat czasu i tego jak przeżywamy swoje życie. Dla mnie to piękna, ale zarazem smutna opowieść.

INSPIRACJA

K: W „Ostatnim Egzorcyście” dostrzegam wiele Ciebie samego oraz wiele mrugnięć do czytelnika. To zwięzła historia o dojrzewaniu i akceptacji swojego losu. Dla mnie piękna. A skąd czerpiesz inspirację? Skąd bierzesz pomysły? Jak przebiega proces tworzenia świata który zamieszczasz w książce?

M: Magicznie się pojawiają w mojej głowie. Nie żartuję. Usłyszę jakieś słowo, jakieś zdanie, które mi się spodoba i po chwili opowiadam sobie historyjkę. Jeśli mi się spodoba to zaczynam ją obrabiać tworząc bardziej spójną opowieść. Prawdę mówiąc przy pierwszej książce tak nie było – ona akurat mi się przyśniła. Nie w całości rzecz jasna, ale jej koncept. Np. „Czwarta Pieczęć” jest moją odpowiedzią na Nigdziebądź. „Ostatni Egzorcysta” urodził się w mojej głowie, gdy usłyszałem o staroobrzędowcach, gdy byłem na wycieczce na Litwie, a Świt Legend był we mnie od dłuższego czasu i dojrzewał.

K: Myślę, że wiele pomysłów musi najpierw dojrzeć zanim ujrzą światło dzienne. U mnie jest podobnie. Słowo, sytuacja, obraz. Tylko ja nie zdążę tych pomysłów i „wizji” spisać więc zapominam z czasem. Nie nadążam za własnymi myślami. O czym jest ta książka Nigdziebądź?Jaka jest jej tematyka?

M: To książka mojego ulubionego pisarza – Neil Gaiman. I właściwie moja ulubiona książka w ogóle. Główny bohater pomaga rannej dziewczynie, która okazuje się nie być zwykłą dziewczyną. I to zaprowadza do do świata Londyn Pod. Ścigani są przez dwóch zabójców i dzięki temu wraz z bohaterem możemy poznać kolorowy, dziwaczny świat mieszczący się pod Londynem.

PROCES TWORZENIA

K: Interesujące. A Co najbardziej lubisz w procesie tworzenia? Tworzenie świata czy bohaterów, relacji między nimi?

Ciężko powiedzieć, ale chyba postawiłbym na świat, ponieważ i Czwartej Pieczęci świat jest jednym z bohaterów książki tak również w nadchodzącym tytule świat odgrywa bardzo ważną rolę. W sumie tam świat będzie najważniejszy. W fantasy w „Świcie Legend” też historia świata jest fundamentem historii. Więc powiedziałbym, że najlepiej wychodzi mi kreacja świata. Aczkolwiek najwięcej frajdy mam w czasie tworzenia postaci – tych głównych i tych pobocznych. A tworząc takie a nie inne światy mam pełne pole do popisu w tworzeniu interesujących osób.

K: Twoje postacie są dość złożone, bogate wewnętrznie, z bagażem życiowym i oczywiście z charakterem. Myślę że to dość trudne tworzyć takie postacie ale są spójne i takie… ludzkie A proces tworzenia od strony czysto technicznej jak przebiega? Siedzisz dniami i nocami i piszesz bez przerwy czy raczej po trochu każdego dnia?

M: Kiedyś siedziałem dniami i nocami, ale to już nie na moje zdrowie Tym bardziej, że mam pracę więc nie mogę siedzieć do późna. Więc na ogół jak piszę to zamykam się w pokoju, odcinam się od świata i dużo mówię do samego siebie, aby słyszeć jak brzmią kolejne zdania. Niestety w dorosłym życiu mam niewiele czasu na pisanie. Więc jak już zabieram się do pisania to mam niestety jakieś 2-3h dziennie.

WAŻNY ELEMENT ŻYCIA

K: Całkiem rozsądnie. Pisanie jest częścią Twojego życia, mógłbyś żyć bez tego? Jest to pasja i sposób na życie? Szansa na samorozwój czy raczej sposób na przetrwanie w dzisiejszym świecie?

M: Pisanie jest częścią mojego życia, to prawda. Tak samo jak częścią mojego życia stały się karty. Rzeczywiście nie mógłbym żyć bez tego, ale w moim wypadku nie jest to sposób na życie. Nie jestem medialny, nie sprzedają książek w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy więc nie mogę z tego wyżyć. Po zderzeniu z rzeczywistością wróciłem do korzeni – pisanie to pasja i po wydaniu 4 książek (tyle mam w planie i tyle jest prawie gotowych) wrócę raczej do pisania do tak zwanej szuflady. Dla siebie.

K: Ale nie mógłbyś przestać? To chyba byłoby trudne bo masz to we krwi.

M: Nie mógłbym przestać pisać. Oczywiście zdarzają się kryzysy, ale przerwać na zawsze – niemożliwe. To zbyt wiele dla mnie znaczy.

NOWA MAGICZNA PASJA

K: I takiej odpowiedzi się spodziewałam. A karty? To coś nowego Opowiadaj skąd takie hobby i dlaczego właśnie to? Wiem, pseudonim Magik zobowiązuje ale skąd to nagłe zainteresowanie?

M: Nie wiem, po prostu oglądałem pokazy magików i iluzjonistów od dziecka, a mając chwilę czasu podczas obecnego kryzysu twórczego chciałem czymś zająć swój umysł. I tak o to niespodziewanie narodziła się nowa pasja. Lubię pokazywać sztuczki i patrzeć jak „widownia” pieje z zachwytu. To mnie nakręca tak jak nakręcała mnie popularność na blogu. Ta adrenalina jest czymś czego potrzebuję w życiu.

K: Aaa czyli tak spontanicznie wyszło. No dobrze, ostatnia kwestia. Jakbyś zachęcił do przeczytania swoich książek? Co jest w nich takiego niezwykłego co mogłoby zainteresować potencjalnego czytelnika?

M: Poleciłbym dwa tytuły i robiąc to zacytuję samego siebie. Czwarta Pieczęć to fantastyczna podróż po świecie wypełnionym po brzegi mitologią. To barwna opowieść o upadłych aniołach, nawróconym diable czy jakże inaczej, o samej Śmierci. To również historia pełna przemyśleń od poświęcenia, heroizmie czy nawet o samobójstwie i próbie odkupienia swoich win. To bez wątpienia moja najlepsza książka składająca się z nietuzinkowych postaci czy też miejscówek. To tu znajdziemy dziesiątki większych czy tez mniejszych nawiązań do wierzeń nordyckich, celtyckich, japońskich. Załapiemy się na ucztę opartą na chrześcijaństwie, o niekończącej się wojnie dobra ze złem czy chociażby folkloru irlandzkiego czy słowiańskiego. Znajdziecie tutaj wszystko, aby nazwać ten tytuł bogatym doświadczeniem.

Z kolei Ostatni Egzorcysta to mała, przytulna opowieść w klimatach horroru. Nie znajdziecie tu zawiłej intrygi czy stereotypowych scen wypędzania demonów z ciał opętanych. To zupełnie inna historia. To historia o śmierci, odchodzeniu, stracie, miłości i akceptacji tego co się wydarzyło. To kameralny tytuł pełen smutku, zadumy i cierpienia. Nie zabrakło jednak zabawnych scen czy radosnych chwil. Krążąc po wspomnieniach głównego bohatera możemy dowiedzieć się o życiu, o czasie, o śmierci i samotności. To mała książeczka próbująca odpowiedzieć na kilka dużych, trudnych pytań.

Katarzyna: Lepiej nie mogłeś tego ująć. Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi i poświęcony czas. A ja Was serdecznie zapraszam do zapoznania się z twórczością Mariusza.

M: Ja również dziękuję za miłą rozmowę. Zachęcam Was nie tylko do czytania ale również do pisania. Świat słów jest niezwykły i potrafi pochłonąć bez reszty. Piszcie, twórzcie, oddajcie się swojej pasji.

Posts created 39

4 thoughts on “W ŚWIECIE MAGICZNYCH SŁÓW – MARIUSZ WALCZAK

  1. Bardzo interesujący wywiad. Pan Mariusz rozsiewa wokół siebie taką mroczną aurę, dzięki słowom, których używa i budowaniu zdań w konkretny sposób. To sprawia, że jest pełen tajemnic, a Jego książki budzą we mnie chęć ich przeczytania. Pozdrawiam i życzę powodzenia z całą serią Ludzi Pasji. 😊

  2. Wreszcie się doczekałam i zarazem czekam na kolejne wywiady – czy będą ukazywać się regularnie? Wywiad motywujący do rozwijania swoich pasji, a ksiązki zaprezentowane w taki sposób, że aż chce się po nie sięgnąć:-)

    1. Tak, w końcu się doczekałaś 😉 wywiady będę się pojawiać regularnie – raz w tygodniu 🙂
      Moim zdaniem wywiad porusza wiele ważnych kwestii i oczywiście zachęca do przeczytania książek Mariusza 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top
Translate »